Czy „henna” drogeryjna w składzie ma hennę?

Idąc do drogerii często widzimy na półkach różne „henny”, mamy chemiczną hennę do brwi, do rzęs czy włosów. Ale czy w ich składzie jest prawdziwa henna?

Temat henn jest dość obszerny. Obecnie na rynku istnieje mnóstwo produktów kosmetycznych, które w nazwie mają słowo „henna”, co trochę mąci w głowie konsumentom, bo doszło do tego, że można kupić „hennę”, która ma postać białego/fioletowego proszku, który barwi na różne kolory, „hennę”, która jest w postaci pasty, kremu i również barwi na różne kolory oraz mamy henny często jeszcze oznaczone jako BIO, które mają postać zielonego proszku i tym proszkiem już nie uzyskamy wszystkich kolorów. Jaki to daje efekt? Tak naprawdę osoba dobrze nie obyta w temacie może się nieźle w tym pogubić oraz później np. rozczarować, ponieważ powiedzmy, że w drogerii kupiła naturalną hennę i efekt nie wyszedł taki jaki chciała. 

Nazywanie kosmetyków henną to dobry chwyt marketingowy, ponieważ ludziom – słusznie – henna kojarzy się z czymś naturalnym, dlatego tak nazwane produkty są chętniej kupowane. Jednak przez ten zabieg wiele osób nie wie, co to jest prawdziwa henna i nie rozróżniają produktów chemicznych od tych naturalnych.

A prawdziwa, nieuczulająca henna to… roślina rosnąca w krajach Azji i Afryki posiadająca naturalny rudoczerwony barwnik, który równocześnie jest blokerem promieni UV.

Co jest nazywane henną? Podsumujmy:
  • henny w kremie, proszku do brwi i rzęs – przeważnie tam nie ma grama rośliny henny, ewentualnie jakieś ilości ekstraktów (L. inermis),
  • henny w kremie do włosów – chemiczne, mogą mieć dodatki ziół bądź ekstrakty,
  • henny w proszku do włosów – takie produkty są 1. albo 100% chemiczne, 2. albo 100% naturalne  3. albo mieszane, trzeba czytać składy!
  • CZARNA HENNA znana z nadmorskich tatuaży – TO NIE JEST HENNA! wystrzegajcie się tych czarnych tatuaży, ponieważ trwale możecie poparzyć sobie skórę, dodatkowo jest okropnie toksyczna i teratogenna. Można zrobić sobie nawet krzywdę wdychając opary pracując przy tej paście. Zawiera wielokrotnie przekroczone dopuszczalne normy PPD (ten czarny barwnik, który właśnie barwi skórę, jest też obecny w farbach do włosów, ale w dopuszczalnej ilości 6%). Więcej o PPD będzie w innym poście. Poniżej zdjęcie ukazujące reakcję alergiczną na PPD. Nawet jeśli komuś kiedyś wyjdzie uczulenie na prawdziwą hennę – zdarza się – nie będzie ono tak mocne i zdecydowanie łatwiejsze w leczeniu, a blizny nie zostaną do końca życia.
 
źródło: https://www.goodhousekeeping.com/beauty/news/a45669/black-henna-tattoo-scars-little-girl/

Mając tyle różnych produktów nazywających się tak samo, uzyskujemy mnóstwo rozbieżności, których osoba niebiegła w temacie nie zawsze wychwyci, skutkiem czego może być np. zniechęcenie się do danego produktu lub reakcja alergiczna po użyciu produktu chemicznego. 

Przeanalizujmy skład powyższej „henny” w kremie:
  • węglan wapnia – ma właściwości higroskopijne
  •  2-meylo-1,4-benzenodiamina – składnik bazowy, potencjalny alergen!
  • guma celulozowa – zagęstnik
  •  skrobia z ryżu siewnego – ułatwia rozprowadzanie produktu, nawilża, koi
  • czwartorzędowa sól amoniowa – konserwant, obniża napięcie międzyfazowe
  • woda
  • nadtlenek wodoru (woda utleniona) – rozjaśnia 
  • Ceteareth-7 – składnik bazowy, substancja myjąca
  • kwas fosforanowy – konserwant, reguluje pH, antyoksydant
  • cynian sodu – stabilizator
  • Trihydrate – nie znalazłam informacji
Jak widać mamy potencjalny alergen w produkcie nazwanym „henna” i nie ma nawet ekstraktu z L. inermis. Co jeśli jakaś osoba kupi chemiczną hennę i dostanie alergii? Prawdopodobnie zrazi się do wszystkich henn – nawet naturalnych, jest dużo takich przypadków, bo przecież henna to henna, prawda?  Wtedy prawdziwe zioła stawiane są w złym świetle. Ludzie boją się alergii, chociaż tak naprawdę w ziołowym proszku nie ma żadnych substancji uczulających. Wiadomo – każdy może mieć tego pecha i mieć akurat na coś alergię, jednak zawsze jest mniejsze prawdopodobieństwo powstania reakcji alergicznej, kiedy substancja nie jest alergenem. 
 
Przeanalizujmy teraz skład mieszanki ziołowej:

Jest to mieszanka ziołowa o nazwie „karmelowy brąz”, w nazwie również zawierająca słowo „henna”, gdzie tak naprawdę henna jest tutaj na drugim miejscu w składzie. To myli klientów. Zaczynają na wszystkie zioła koloryzujące mówić „henna”, tym czasem na podstawie tego składu można zauważyć, że mieszankę, która nazywa się „karmelowy brąz” tworzy wiele ziół, nie tylko henna (L. inermis), ale także indygo (I. tinctoria – barwi na granatowo), amla (E. officinalis, oprócz funkcji podanej przy składzie amla również kwasi, dlatego dodawanie jej do indygo nie jest zbyt dobrym pomysłem, które lepiej czuje się w środowisku zasadowym, indygo staje się mniej trwałe), bhringraj, neem itd… Niektóre zioła zawarte w mieszance nie koniecznie mają wpływ na kolor, mają bardziej funkcję kondycjonującą oraz wypełniającą mieszankę.

Następna mieszanka o nazwie „średni blond”:

Jak widać na początku mamy cassię auriculatę, czyli tą ciemniejszą, potem indygo barwiące na granatowo i hennę barwiącą na rudo. Następne składniki to wypełniacze kondycjonujące albo zioła kontrolujące kolor, np. proszek z czarnego orzecha, który przyciemnia, jednak słyszałam również o reakcjach alergicznych powodowanych przez niego. Skład to 100% ziół i ekstraktów roślinnych. Zupełnie różni się od tych „henn” w kremie czy proszku. Jednak te wszystkie produkty nazywane są hennami. Kiedy ktoś do mnie pisze o brązowej hennie to wiem, że prawdopodobnie chodzi tej osobie o mieszankę henny z indygo, jednak tak duże uproszczenie wszystkich ziół i produktów chemicznych dla osoby, która nie interesuje się tematem powoduje, że może kupić zły produkt lub przygotować go w zły sposób.

Jakie są najważniejsze różnice, które każdy powinien znać?

Produkty chemiczne
Produkty ziołowe 
  • mają różne postaci, np. kremu, proszku, pachnące chemicznie,
  • farbują na różne kolory od razu, nie ma problemu z późniejszymi farbowaniami, rozjaśnieniami,
  • obecny rozjaśniacz, można uzyskać jaśniejsze kolory na ciemnych włosach
  • kolor ostateczny mamy od razu, nie trzeba czekać aż się utleni
  • kolor uzyskany farbami chemicznymi często się wypłukuje
  • może powodować uczulenia
  • czas trzymania, aby uzyskać porządany efekt jest dość krótki, w porównaniu do ziół
 
  • zawsze proszek, przeważnie zielony, pachnący trawą, ziołami
  •  można uzyskać czernie, brązy, rudości oraz czerwienie, odświeżyć kolor blond
  • brak rozjaśniacza, dlatego kolor, który uzyskamy po farbowaniu zależny jest też od koloru podkładowego
  • kolor po farbowaniu może zmieniać się jeszcze przez kilka dni (utlenia się
  • kolor uzyskany za pomocą henny (susz L. inermis) jest trwały, nie wypłukuje się, cassia oraz indygo może się wypłukiwać
  •  raczej nie uczulają, jedynie częściej niż inne zioła uczula indygo ze względu na strukturę podobną do pleśni
  • zioła potrzebują specjalnego traktowania, dłużego czasu trzymania na głowie
  • dobrze patrzeć na skład, ponieważ dużo gotowych mieszanek posiada indygo, którego nie da się rozjaśnić. Jest to ważna informacja kiedy idziecie do fryzjera. Jeśli używaliście mieszanek bez indygo możecie spokojnie rozjaśniać.

Zatem myślę, że już każdy różnicę zna i będzie świadomie wybierał produkty z drogeryjnych półek. Kupując gotowe mieszanki sprawdzajcie składy! 🙂

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Shopping Cart
Scroll to Top